Nie wiem po co wogóle takie cuś jest na stronach. Chodzi chyba o próżność autorów, bo kogo interesują np. czyjeś zainteresowania, albo co najbardzej lubi czytać ? Mimo wszystko jak komuś się nudzi to niech sobie poczyta.
Imie : Piotr
Nazwisko : Gazda
Ksywki : Fistandantilus, Bisclavret, Gwiazda, Anachoreta
Miejsce urodzin : Lublin
Data :1983-12-01
Znak zodiaku : Strzelec
Zainteresowania : Religie dalekiego wschodu, OOBE, Książki, Gra na gitarze elektrycznej, Łowienie ryb w Wiśle, Jazda na deskorolce, Wiejskie dyskoteki, C++, Delphi, SQL, Psychologia itd.
Ulubiona książka : "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Kesseya
Ulubiony film : "One flew over a cookoo nest" Milosa Formana
Ulubione zajęcie : Walka o przetrwanie
Ulubiony cytat: "In vino veritas"
Bio-grafia:
Pierwsze okrzyki wydałem na świat coś ok. 22:00 czasu środkowoeuropejskiego.
A były to wrzaski straszne od których trzęsły się fundamenty szpitala a pielęgniarkom czapki pospadały. Położna wylądowała w szpitalu psychiatrycznym (jednak wszysko dobrze się skończyło i po 3 latach mogła już wrócić do domu).
Z tego co później mówili to nie za bardzo śpieszyłem się na ten świat bo zajęło mi to 11 godzin i pewnie tak krzyczałem bo byłem po prostu wkurzony. Przez pierwsze 5 lat mojego pobytu w Braciejowicach zwiedziłem całą okolice od wschodnich łąk Głodna aż po dalekie rubierze Lasu Dębowego. Do zerówki prawie wcale nie chodziłem bo towarzystwo mi nie odpowiadało.
Ale swoją część i tak póżniej w kącie "odpracowałem" uczciwie. Nauczyciele nie darzyli mnie zbytnią sympatią - nie ma się co dziwić pewnie dawałem im ku temu powody.
W wieku 15 lat nadszedł okres egzaminów wstępnych do szkoły średniej. Bez zbytniego zastanowienia udałem się do Puław gdzie uczyłem się w "Chemiku" czyli ZST im. Marii Curie Skłodowskiej.
Do tej pory wspominam te cudowne 4 lata spędzone w towarzystwie świetnych ludzi. Po maturze nadszedł czas na studia. "Studia poważna sprawa zastanów się zanim na coś się zdecydujesz " - powiadali ludzie. No i zastanawiałem się gdzieś przez 2 godziny.
Najpierw miała być geografia na UMCS'ie. Potem coś mi się przestawiło na AR. Jeszcze była Politechnika Rzeszowska. Ale koniec końców wylądowałem na "wyspie" (ale metafora mi wyszła)(Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administraci w Lublinie) i to jeszcze na informatyce, ale nie jest źle zawsze lubiłem pracować na komputerach. Pamiętam namwet swój pierwszy komputer Commodore'a 64, który otrzymałem w wieku 6 lat. Ale to już całkiem inna historia...
|